Medal za metal

Jak zrobić błyskawiczną karierę zagraniczną? Oryginalny repertuar, porywające przeboje, nietuzinkowy wizerunek? Nie, nie trzeba. Żadne też kontakty i kontrakty, żadne spiski i podlewane łapówkami miejsca na radiowych playlistach (pozdrowienia dla Yaro i Kasi K., jeszcze do Was wrócę 🙂 ). Wystarczy znaleźć sobie liczny, acz zakompleksiony naród uprawiający mniej lub bardziej intensywnie tzw. politykę historyczną, wystarczy wygrzebać w dziejach owej nacji jakieś wydarzenie ku pokrzepieniu serc służące i zilustrować je zupełnie przypadkowym dźwiękiem – i gotowe, i już ich macie, już jedzą wam z ręki. Sam jestem w szoku, że takie to proste.

sabaton

Nie, nie posądzam Szwedów z Sabaton o tak daleko posunięty cynizm. W ogóle o nic złego ich nie posądzam. To przeciętny, ale uczciwy zespół powermetalowy, który w swoich piosenkach chętnie porusza tematykę historyczną. Na nowej płycie „The Art Of War” (tytuł „Sztuka wojny” oczywiście pożyczony od Sun Tzu, książka zresztą dołączana była do limitowanego wydania albumu) postanowili na przykład opisać garść bitew, które zrobiły na nich szczególne wrażenie. Trudno podejrzewać ich o jakiekolwiek szczególne sympatie czy sentymenty, poza autentycznym uznaniem dla kunsztu wojennego – z równym entuzjazmem przejawianym pod adresem feldmarszałka Rommla („Ghost Divison” to wspomnienie triumfalnego pochodu przez Francję w 1940 roku), czy Sowietów, którzy dali Niemcom łupnia pod Kurskiem („Panzerkampf”). Pokłonili się też Polakom, którzy dzielnie stawali pod Wizną w trakcie kampanii wrześniowej, odpierając przez kilka dni miażdżące siły wroga. Swoją drogą, to naprawdę fajna sprawa – ponoć jakiś polski fan podsunął Szwedom opis bitwy, który zrobił na nich na tyle wielkie wrażenie, że napisali piosenkę, a później inny Polak (nie wiem zresztą, może ten sam), zrobił do kawałka „40 : 1” klip, bijący rekordy oglądalności na YouTube. Dzięki temu Sabaton miał na swoich październikowych koncertach w Polsce publiczność liczną i wdzięczną, w odróżnieniu od innych przedstawicieli gatunku, którzy zwykle mogą w naszym kraju liczyć jedynie na garstkę zapaleńców. No i dobrze, niech mają, niechby na tym się skończyło…

Ale nie, my przecież nie znamy umiaru. Zamiast potraktować zainteresowanie szwedzkich metalowców naszą historią jako miłą anegdotę, robimy z tego sprawę wagi państwowej. Informują więc o niej najpoważniejsze media, zgodnie ze swą rolą robiąc z igły widły, po czym dyskusja przelewa się na fora internetowe i blogi (od „Wpiszmy teksty Sabaton na listę lektur szkolnych!” po „Wyślijmy Grom, niech zlikwiduje satanistów, co śmią krwią polskiego bohatera swe wilcze gęby kalać!”), ale i na tym nie koniec. Oto bowiem przy okazji październikowych koncertów w Polsce szwedzkich muzyków zaproszono nad Wiznę, gdzie wkręcono ich w akademię . „Zostali przyjęci z honorami i złożyli kwiaty pod pomnikiem polskich bohaterów”, a harcerze sprezentowali im ręcznie haftowany ryngraf z polskim orłem. Szkoda, że nie zmuszono Szwedów do poprowadzenia w pobliskiej podstawówce lekcji wychowawczej… No, ale jedźmy dalej. Otóż kilka dni temu jeden z serwisów internetowych uznał za stosowne wysłać do najwyższych władz państwowych list z apelem o nadanie muzykom Krzyża Kawalerskiego Orderu Zasługi Rzeczpospolitej Polskiej V klasy. Natychmiast przebił ich jednak arcybiskup Sławoj Leszek Głódź, który obiecał liderowi Sabaton oryginalną oficerską szablę z czasów II Rzeczpospolitej. Wręczy mu ją pewnie osobiście, bo Szwedzi zagrają w Gdańsku już 11 listopada, jako główna atrakcja obchodów odzyskania niepodległości.

Dalszy ciąg? Będzie, oczywiście, że będzie. Sabaton – tu już ich o cynizm posądzam, niestety – rozpoczął ponoć pracę nad piosenką upamiętniającą bohaterskie przewagi Dywizjonu 303 w angielskich chmurach. Klip do tego powinien im nakręcić Mistrz Wajda, a kolejny koncert grupy musi się odbyć 15 sierpnia pod Grobem Nieznanego Żołnierza. Premier wręczy im wówczas honorowe obywatelstwo, generalskie lampasy, ordery Virtuti Militari i talon na węgiel, a prezydent uderzy się w obleczoną w t-shirt Sabaton pierś, przepraszając szwedzkich metalowców za Czarnieckiego, Kmicica i zawstydzająco niegościnną Częstochowę.

Na tym jednak nie kończą się nasze niewyrównane rachunki z zachodnimi muzykami, którzy żywią nas y bronią, którzy każdą struną, każdą pałeczką, kostką każdą walczą o wolność naszą i waszą.

Muzykom Slayera proponuję więc przypiąć co najmniej Ordery Odrodzenia Polski, choć znając ich zamiłowanie do militarnych artefaktów podejrzewam, że ucieszyłyby ich również Wojskowe Krzyże Zasługi z Mieczami. Tak czy owak, wysokie odznaczenia państwowe należą im się jak chłopu ziemia – w swojej piosence „Angel of Death”, zaczynającej się od słów „Auschwitz – znaczenie bólu”, nie wspomnieli bowiem ani słowem o „polskich obozach koncentracyjnych”. A przecież mogli.

Członkom blackmetalowej formacji Marduk – znów Szwedzi! – proponuję postawić pomnik nad Wisłą i powierzyć prowadzenie, albo chociaż honorowy patronat nad Muzeum Powstania Warszawskiego. W końcu nagrali utwór „Warschau”, o Powstaniu właśnie. Nie żeby jakoś szczególnie wychwalali bohaterstwo Polaków, zafascynowała ich raczej skala zniszczeń, zahipnotyzowało morze przelanej krwi – ale pierwsze koty za płoty. Da się im parę gadżetów, podkarmi na bankietach i będą, jak Sabaton, pisać to, co trzeba.

marduk1

Niestety, nie będzie łatwo pogodzić interesów Marduk z wdzięcznością dla francuskiej postpunkowej grupy Varsovie. Co prawda dopiero zaczynają swą karierę, ale po pierwsze całkiem nieźle grają, po drugie nazywają się odpowiednio, a po trzecie mają taką jazdę na Powstanie Warszawskie, że fotografują się z opaskami AK. Związek Kombatantów RP i Byłych Więźniów Politycznych powinien ich usynowić.

David Bowie, za kompozycję „Warszawa”, mógłby dostać przynajmniej Medal za Długoletnie Pożycie Małżeńskie. Tak jakoś mi się skojarzyło, bo piosenka bez tekstu…

No i jest jeszcze Ian Curtis, poważna sprawa. Ten to powinien zostać odznaczony pośmiertnie Orderem Orła Białego. Po pierwsze za to, że nazwał swój zespół Warsaw. Po drugie dlatego, że w końcu zdecydował się na zmianę nazwy na Joy Division – dzięki czemu cała ta ponura historia z narkotykami, samobójstwem i depresyjną muzyką nie kala dobrego imienia naszej pięknej stolicy. Cześć jego pamięci!

23 thoughts on “Medal za metal

  1. Bardzo trafne i pomysłowe, pogratulować ;]

    Ale to już takie typowo polskie jest, można się było spodziewać. Wszędzie szukamy jakiejś dumy dla siebie, wszędzie musi być Polska.

  2. Celne spostrzezenia dotyczace tego zamieszania z Sabatonem… Mozna by wymienic jeszcze Rancida za utwor „Warsaw” , grupe Warsaw Poland Bros (za nazwe) i mnostwo innych wykonawcow, w ktorych tworczosci polskie motywy sie przewijaja.

    P.S. Bede zagladal i przy okazji zapraszam do siebie.

  3. cykcyk – uprzejmie dziękuję za podpowiedzi. nie miałem wątpliwości, że coś mi umknęło, każdy ma przecież swoich znajomych 😉 swoją drogą, wszystkich proszę o podsyłanie swoich typów! jeśli zbierze się lista o odpowiednich rozmiarach, można wysłać list otwarty do kogo trzeba, z apelem o odznaczenie wszystkich wymienionych na niej artystów 🙂

  4. Samael – „On Earth”. Za „Detroit to Warszawa. Nagroda za międzynarodowe rozwijanie stosunków polsko-amerykańskich 😉

  5. Na szybko, z czegokolwiek, oznakowanego swojsko brzmiącymi słowami: „Alive in Poland” Buldozzera, przesłanie dla Polaków w słoweńskim hymnie Laibacha 😉 I Heaven Shall Burn – oni też nagrali kawałek o Powstaniu Warszawskim. Nawet Ołdakowski od Muzeum się zainteresował i rozważa, czy ich ściągnąć na następną rocznicę powstania 😉

  6. Heaven Shall Burn utwór nazywał się dokładnie Armia. Może Niemcy dostaną medal… kto wie? 😉

    Można jeszcze do listy dorzucić wałek Skrewdriver (tytułu utworu nie pomnę) dotyczący zrywu Solidarnościowego hehe. Jak już dajemy na ślepo to czemu nie neonaziolom? 😉

  7. Szanowny Panie Jarosławie !

    Uważam, że Pana artykuły są rewelacyjne- w przezabawny i błyskotliwy sposób pokazują absurdy życia codziennego.
    Chciałbym Panu podsunąc pomysł na napisanie artykułu, na temat jednego z największych absurdów, który kultywują obecnie Polacy.
    Chodzi mi mianowicie o patriotyzm oraz wiarę katolicką.
    Obydwie rzeczy są otaczane w Polsce chorobliwym i niezrozumiałym wręcz wręcz kultem.
    Tymczasem gdy tak się bliżej temu przyjrzec- patriotyzm stoi w opozycji do wiary chrześcijańskiej. Rzeczy te są po przeciwnym biegunie i sobie wręcz zaprzeczają.
    Jeśli ktoś uważa się za patriotę i równocześnie za chrześcijanina – to jest hipokrytą.

    Wiara chrześcijanska – kochaj nieprzyjaciół, zasada drugiego policzka, nie sądź, nie będziesz sądzony, nie zabijaj, ktoś ci zabierze jedna rzecz, daj mu drugą, nie będziesz miał Bogów cudzych przede mną

    Patriotyzm- zwalczaj wrogów Ojczyzny, zabij i giń w jej imieniu, nie oddawaj ziemii, oddaj hołd kulturze, językowi, hymnowi- ( czyli stwórz sobie sztucznego abstrakcyjnego bożka)

    Ludzie poważnie nie widzą tego kompletnego absurdu. Można być tylko albo jednym albo drugim- albo jak ja żadnym 🙂

  8. Kasztaniaku, dziękuję za gratulacje i z pokorą przyjmuję słowa krytyki. Mam jednak wrażenie, że w ogóle nie przeczytałes tego co napisałem. Nigdzie nie piszę, ze patriotyzm to nienawisc do innego – skąd Ty to wziąłeś ?
    Gratuluję więc „trafnej” interpretacji moich słów.

    jest natomiast ogromna sprzecznośc pomiędzy oddawaniu hołdu i miłowaniu własnych myśli ( Ojczyzna, kultura język) a oddawanie hołdu komuś, kto jest poza tymi myślami ( według katolików- Bóg).
    W pierwszym przypadku oddajemy hołd swoim produktom, a w drugim swojemu ” Producentowi”- Stworzycielowi. Kierunek jest wiec zupełnie przeciwny, a sama esencja też stoi do siebie w opozycji.
    O tym absurdzie piszę, a temat porównania patriotyzmu z szowinizmem, który mi implikujesz, to zupełnie inna bajka

  9. @flying : „Patriotyzm- zwalczaj wrogów Ojczyzny, zabij i giń w jej imieniu” to Twoje słowa. ale tak myślę, że to nie dyskusja na to miejsce 😉

  10. Kasztaniaku, gdbyś przeczytał cały kontekst, to byś się domyślił , że ja tam nie podawałem swojej definicji patriotyzmu, tylko wymieniłem jeden z jego aspektów w kontekście porównania z doktryną katolicką.
    Nienawiśc do innego – np nienawidze kultury niemieckiej albo zwyczajów Szkotów, jest czymś zupełnie innym aniżeli zwalczanie wrogów Ojczyzny ( najeźdźców) oraz oddawanie życia w jej imieniu ( np. Powstanie Warszawskie) Rozmawiamy więc o dwóch różnych rzeczach, a Ty mnie źle zrozumiałeś.

  11. …A tymczasem dziś w TVN24 znów było o Sabatonie 😉 A także o Warszawie Bowiego i „przed.dżojdiwiżionowej” Warsaw 🙂 Pewnie i tam ktoś regularnie czyta tego bloga 😉 😉

  12. Flying – dziękuję za miłe słowo, ale zadany temat to trochę zbyt wysokie progi jak na moje nogi. Ja robię w popkulturze, a ten problem dotyczy historii idei i najtęższe głowy się już o niego rozbijały. Zasada „Oddajcie cesarzowi co cesarskie, a co boskie – Bogu”, prosta zdaje się tylko w teorii, bo jak sam zauważyłeś, kwestią interpretacji jest, co któremu z nich się należy.
    darkcell7 – jeśli czytają w tvn24 to oczywiście pozdrawiam 🙂 Ale ciekaw jestem, jaką wymowę miał ten materiał. Kolejna próba kanonizacji Sabaton czy bliżej zdrowego rozsądku?

  13. polska to kraj szans dla wielu twórców. kiedyś w przekroju był taki rysunek raczkowskiego, dwie osoby rozmawiają po angielsku:
    – cześć, jestem sławnym pisarzem.
    – twoje nazwisko nic mi nie mówi…
    – jestem sławny w polsce.
    co do sabatonu, to kiedyś ktoś przysłał mi link do tego klipu… miałem ciarki. żenady.

  14. To było w poranku, krótka rozmowa o innym, muzycznym spojrzeniu na historię Polski. Najpierw m.in. o Lao Che z tezą, że dzięki tej kapeli młodzież zainteresowała się patriotyzmem. Po nitce do kłębka – panu redaktorowi przypomniał się Sabaton. Wielkiej gloryfikacji nie było, raczej wzmianka (+fragment klipu) i diagnoza na koniec, że to zespół… niejednoznaczy, bo poświęcają piosenki nie tylko polskim bitwom, ale też np. niemieckim 😉 Bez zagłębienia tematu.
    Na koniec wyjechali z Davidem i jego Warszawą; że ktoś taki jak Bowie miał taką piosenkę. I że słynny Joy Division też nazywał się na początku tak, jak nasza stolicą 😉

  15. Szkoda, że autor nie wiedział dwóch rzeczy:
    – pomysł na utwór o lotnikach powstał jeszcze podczas robienia „Attero Dominatus” (2006)
    – utwór ma dotyczyć wszystkich obcokrajowców walczących w bitwie o Anglię

    Ale poza tym się zgadzam. Mam nadzieję, że całe zamieszanie wyjdzie raczej Sabatonowi jako zespołowi i metalowi jako muzyce na dobre…

  16. Do listy zgłaszam duński zespół Red Warszawa, ale raczej listy Macierewicza… No chyba że jakieś odznaczenie za krzewienie polszczyzny zagranicą 😉

  17. Jarku, dorzucam U2 na New Year’s Day, Iron Maiden za grafikę z siedzącym na murze (berlińskim zdaje się, bo to lata 80te) i niemiecki Urlaub In Polen (za Polen w nazwie 😉 ).

  18. Heh pozdrowienia redaktorze. W Pańskie teksty zaczytuję się od 99′ roku, czyli Thrash Em All ma się rozumieć. Anyway ciekawy temat z tymi chłopakami w fajnym moro. Sabaton? To nazwa jakiejś zapomnianej jednostki Luftwaffe wyprodukowanej przez Rzeszę gdzieś w Książu do latania na miotłach zaopatrzonych w M-16 ściągnięte wehikułem czasu z przyszłości, czy może na odwrót? Groteska? Gdzieżby znowu – mniej więcej tak odbieram to ich pitolenie ugotowane w power metalowym sosie. Czy ktoś by się tym podniecał gdyby nie śpiewali o Wiźnie? Chyba tylko naród mający power we krwi czyli mieszkańcy Bundesrepublikkkk. I tutaj rodzi się kolejny wątek, do którego okrężnie zmierzam. Co się będzie działo dajmy na to na takim Wacken, jeżeli Sabaton tam zagra – co? puszczą Niemcom numer o Wiźnie? A co na to Związek Wypędzonych? ;-].

  19. Zupełnie rozbrajająca historia, dla mnie nowa, bo jakoś ominęło mnie zamieszanie z Sabatonem. Nie ma jak brak TV.

    Bowie zdecydowanie zasługuje na medal, bo jego „Warszawa” nadal jest uważana za arcydzieło. Tylko nie wiem, czy nasi medalodawcy doceniliby ten ponury utwór z dziwnym śpiewem, podobno wzorowanym na grupie „Mazowsze”. Sabaton wydaje się bardzej w ich stylu, a szczególnie klip.

    Co ciekawe, Bowie jest wyjątkiem od zasady „kto z Zachodu napisze o Polsce, będzie u nas czczony”.

Dodaj komentarz