Hura kultura!

Chwalebna inicjatywa TVP2, czyli przedwyborcza debata artystów z politykami o kulturze, wyglądała mniej więcej tak:

– T.Love promowali swój nowy singel
– przez 10 minut panie i panowie próbowali ustalić czym jest kultura
– pan Palikot się z nimi nie zgodził, a potem powiedział to samo, chyba
– eksminister Ujazdowski pochwalił się tym, że PiS był i jest żywo zainteresowany kulturą
– pan z Polskiej Partii Pracy obiecał, że będzie dotował poetów w każdej gminie, po czym płynnie przeszedł do takich zagadnień jak płaca minimalna
– potem było łączenie z Wałbrzychem, gdzie pani dziennikarka miała flow jak BigBoi, ale gorszą dykcję, więc nie wiem o co pytała państwa z teatru, ale chyba chodziło o to, że był sobie Andrzej, a Warszawa jest złem (a może była sobie Warszawa i Andrzej jest złem)
– odetchnąłem z ulgą, kiedy oddali głos do studia
– pan polityk pochwalił innych polityków, że jest coraz lepiej
– chór dramatycznie zapytał: skoro jest tak dobrze to dlaczego jest tak źle?
– pani wyciągnęła z rękawa nieśmiertelną kwestię: dotować czy nie dotować? pan się oburzył
– padły przykłady z wielkiego świata, że jednak dotować
– politycy skoczyli sobie do gardeł
– Palikot skoczył do gardła kościołowi
– w Gackach koło Pinczowa nie ma domu kultury (a był piękny)
– Hołdys rozstrzelał polityków
– minister kultury zaprotestował
– dwie wystraszone panie z publiczności stwierdziły, że mają po stówie miesięcznie, w tym „na taniec, bo lubię tańczyć”
– politycy się zmartwili i obiecali kulturę za darmo, szczególnie dla młodych, starych i „osób z obszaru wykluczenia”
– Palikot zaproponował kino albo teatr zamiast katechezy
– pan z PPP postanowił zakończyć wojnę w Afganistanie i wydać te pieniądze na bilety do teatru
– minister Zdrojewski zaprosił pana z PPP w poniedziałek do muzeum
– zgubiłem wątek, sorry… ale chyba było coś o ulgach podatkowych dla właścicieli zabytków
– krytyk powiedział, że „to jest problem fundamentalny, ale ja w tym nie widzę nic złego”, nie mam pojęcia na jaki temat
– nie ma plastyki i muzyki w szkołach, pomstowali
– jest plastyka i muzyka, prostował minister
– ale nie było, zgrzytali zębami
– no nie było, przyznał minister
– Materna zauważył, że jest chaos i zaproponował, żeby kontynuować tę rozmowę w sejmie…
– ktoś obudził Marcina Wolskiego
– ktoś machał dowodem zapłaty abonamentu
– znowu straciłem wątek, tym razem na dobre
– a na napisach zagrał Masecki, którego ucięli zanim zaczął…

Wnioski: kultura jest nudna, nie wiadomo o co chodzi i szkoda na nią czasu. Oraz pieniędzy, bo czas to pieniądz.

Pieprzyć to. Nie pytaj, co politycy mogą zrobić dla kultury, weź sprawy w swoje – ekhm – ręce:

11 thoughts on “Hura kultura!

  1. jako że tv nie posiadam, to czekałem na upload tej audycji na stronę tvp i nawet przed sekundą sprawdzałem, czy jeszcze nie ma (ale nie ma). na szczęście zamiast tracić godzinę na oglądanie to trafił się Twój wpis w tym temacie, dzięki za uratowanie czasu 🙂 wracam zatem do brania w swoje ręce

  2. Znakomite streszczenie – czuję się, jakbym to oglądał i nawet to ja osobiście tracił wątek 🙂

    Przypomina mi się wczorajsza rozmowa z koleżanką współorganizującą różne większe imprezy Filharmonii Wrocławskiej itp. W pewnym momencie powiedziała (myśląc o swoich zarobkach), że w tym są pieniądze. „Pieniądze w KULTURZE?” – spytałem. „W ROZRYWCE” – odpowiedziała. Czyli pod tym kątem pytanie, czym jest kultura, mogłoby mieć sens. Ale nie w publicznej debacie, tylko w rozmowie odpowiedzialnych, funkcyjnych, w kuluarach, w kierunku „jak zmanipulować tych durnych odbiorców, żeby wcisnąć im kulturę, ale żeby oni myśleli, że to rozrywka”. Ale to tylko marzenia. Przecież nawet w prywatnych rozmowach ludzi, którzy nigdzie nie kandydują, przykładowo dwóch osób związanych z wydawnictwami książkowymi, zdarza mi się w końcu usłyszeć fundamentalne pytanie „Ale co to jest literatura?”. I w tym momencie wychodzę. Bo ja chcę żyć.

  3. Więcej takich streszczeń, Jarku, to nie będę musiał tego oglądać w tv 🙂
    Co do kultury, to żaden polityk nie uważa jej za istotną, o ile nie nazywa się Kuc (o, przepraszam, Kutz) albo Krzysztof Cugowski ( w cuglach z senatu spłynął, ciekawe czemu :> ) i nie ma w tym interesu. Po co mu poparcie dziwaków z Le Madame itp wariatów ? Po co ma naród polski oglądać dobre filmy, chodzić do teatru, czytać książki, słuchać muzyki klasycznej, znać się na malarstwie, po co muzyka i plastyka w szkołach ? Ważne, że są spoty propagandowe, seriale typu M jak mizeria, Kolory fartu, a film dokumentalny i koncert na TVP Kultura można i tak obejrzeć (o 23.50)
    Kończę, bo mnie już krew zalewa i idę posłuchać „Wariacji Goldbergowskich” (Lecter wiedział, co dobre).

  4. Oglądałem to ale w trakcie ogladania poczułem sie nieswojo.Zapytałem małżonkę czy mi coś nie dodała do herbaty.Zaprzeczyła. Przełączyłem na „wheelers dealers”,poczułem ulgę….

  5. gdzieś w środku był jeszcze pisarz co powiedział, że to dobrze, że część jego książek jest nie opublikowana a te co opublikowano, też można sobie darować.

  6. niestety, streszczenie, a trafniej: wypunktowanie jest tendencyjnie mylące, ale nie trudno zgubić się w panelowej dyskusji, tym bardziej gdy biorą w niej udział politycy, nie wspominając o nadmiernej liczbie dyskutujących. Nie wiem, czy żałować odejścia w objęcia Morfeusza – straciłem ostatni ok. kwadrans, być może nastąpił ekscytujący epilog…?

    Tym którym wydawało się, że autor/poeta/literat wyraża sie wprost, proponuję zapoznać się z terminem „sarkazm”, ewentualnie „ironia”.

    Dzięki kulturze masowej w formie [przest.] vhs dowiedziałem się o mistrzowskiej interpretacji Glenna Goulda.
    Wariacje goldbergowskie są dobrę na wszystko.

  7. Dla mnie kultura to Blues w audycjach Chojnackiego i Manna. Chyba zacznę płacić abonament /ale tylko radiowy/. Chociaż lepiej kupić piwko… Prawdziwa kultura obejdzie się bez pieniędzy podatników. Tylko głodny artysta jest wiarygodny!

  8. dracuś: jeśli w trakcie słuchania trzymasz ręce na udach spokojnie, oczy masz zamknięte, a pod szyją przysiadła mucha, tzn. żeś kulturalny niczym pani od polskiego; jeśli zaś pierdzisz i bekasz sącząc browara, trzepiesz kudłami i innymi odnóżami w rytm uzewnętrznionej formy muzycznej tego co czujesz pod skórą, toś naturalny i szczery jak kogut ugniatający kurę tuż przed porą karmienia.

    dygresja z brodą:
    Siedzi dwóch podstarzałych baców przed chatą. Kury chodzą po podwórku, na jedną wskakuje kogut i dziobie ją zawzięcie, depcze i co tam szafa dała.
    Wychodzi przed chatę gaździna i rozsypuje kurom ziarno. Kogut momentalnie zeskakuje z kury i zabiera się za jedzenie.
    Chwila ciszy, po czym jeden baca kręci głową: „Nie daj boże, taki głód…”

Dodaj komentarz