„Rolowanie” – egzegeza

Po pierwsze primo – uważam, że to naprawdę fajny numer. Gdyby nie to szorowanie głową umywalki i gdyby nie fakt, że to Natasza od Janusza, tańcowalibyście.

Po drugie primo – większość moich znajomych twierdzi, że nie rozumie tekstu. Jako filoląg czuję się więc w obowiązku objaśnić słowa „Rolowania” i przekazać urbi (no pun intended) et orbi. Inne wersje słów tej piosenki, które znajdziecie w internecie zawierają karygodne błędy, tylko moja jest prawidłowa, głównie dlatego, że jest moja.

Po trzecie primo – uważam, że alkomat w samochodzie to niezły pomysł. Nie żeby to miało cokolwiek wspólnego z klipem Nataszy, ale potrzebowałem tego punktu, żeby mi się domknęła retoryczna triada.

Wielki mi big deal / After czy before
podmiot liryczny sugeruje, że poniósł go melanż do tego stopnia, iż na początek nowej imprezy naniósł się koniec poprzedniej. Rzecz w karnawałowy weekend najzupełniej możliwa, komu się nie zdarzyło niech pierwszy rzuci picie. Podmiot liryczny sugeruje ponadto, że właściwie nic wielkiego się nie stało oraz że nie po raz pierwszy wchodzi do tej rzeki.

Podniósł mi się floor / Face demolition
podmiot liryczny pośliznął się, zapewne na mokrych kafelkach, i rozmazał sobie makijaż, krotochwilnie sugeruje jednak, że to podłoga raczyła zaatakować podmiotu lico.

Weź mnie na dancefloor / Zrobię ci hardcore
pierwszy człon tego wersu oznacza, że orkiestra akurat nie gra białego tanga, bo podmiot liryczny pragnie być zaproszony do tańca, samodzielnie najwyraźniej zapraszać nie mogąc. Obiecuje jednak potencjalnemu partnerowi niezapomniane wrażenia na parkiecie, a być może również i poza nim. Frywolna to dwuznaczność.

Tamten to asshole / Zero temptation
podmiot liryczny zapewnia swojego wybranka, że jej ci on jest, bo konkurencja nietęga.

Mam lajki na fejsie / W realu gubię się
o, to zupełnie jak ja!

Jestem królową z bajki
podmiot liryczny ma wysoką samoocenę, ale za to ograniczony kontakt z rzeczywistością.

Gram matka truje mnie
nigdy wcześniej nie słyszałem o narkotyku zwanym „matek”, ale jeśli podmiot liryczny rzeczywiście wziął cały gram to wiele wyjaśnia.

Dziary, że ho ho / Oldschoolowy Joe
ładne masz tatuaże, o przystojny, nieco staroświecki nieznajomy…

O co kaman, no?
– …zapewne jesteś nieco zaskoczony moim zachowaniem, ale ja po prostu lubię pić wodę prosto ze źródełka, jak Bambi.

Nie rób tragejszyn
Nic się nie staooo, o przystojny nieznajomy, nic się nie staooo…

Chcę zresetować się / Chcę egzaltować się
tu podmiot liryczny przyznaje, że motywuje go chęć odreagowania codziennych trosk i chętnie napiłby się nie tylko z umywalki, ale wręcz z czarnych odmętów Lete, a także oznajmia, że byłoby mu miło, gdyby się wprowadził w stan nienaturalnego pobudzenia.

Rolowanie blanta na bekstejdżu / Jakaś soda, jakiś juice
– …a tymczasem w garderobie artyści dyskutują kulturalnie o fenomenologicznej koncepcji sztuki Ingardena. Ktoś sączy wodę sodową, ale damy i młodzież mogą się częstować sokami owocowymi, najpewniej bez dodatku cukru.  

O co kaman?
O co ci w ogóle chodzi? Po co ci te kombinacje?

42 thoughts on “„Rolowanie” – egzegeza

  1. Czytanie tego tłumaczenia to rozrywka trochę jak czytanie warszawskich felietonów Wiecha – z jednej strony fajnie, ale w końcu się z tego wyrasta. Sam tekst piosenki jest po prostu żenujący, a argument „gdyby nie fakt, że to Natasza od Janusza” kompletnie nie ma sensu, bo to jest Natasza. Ma za sobą tyle, że można oczekiwać po niej czegoś więcej i nie da się rozpatrywać tego numeru bez szerszego kontekstu jej twórczości. A tu mamy kolejny grafomański tekst, kolejny, jednak, nieprofesjonalny teledysk i niewiarygodną w tym wszystkim artystkę, która, kolejny raz widać, nie może zdecydować się, czy ma być aktorką czy wokalistką. Są na polskiej scenie jeszcze ze trzy takie postaci. Chciałbym zobaczyć je w kwartecie, który zakończy ich solowe „kariery” wokalne.

  2. Uwiera mnie świadomość, że podbiłem licznik odtworzeń tego… czegoś. To tak na otwarcie.

    Jeśli chodzi o montaż i jakość teledysku, to doprawdy w nowym świetle będę oglądał klipy death metalowych kapel z Tajlandii (jak tylko zobaczę jakiś, bo jeszcze nie miałem okazji). Amatorstwo a amatorszczyzna, to jednak dwie różne rzeczy.

    Zastanawia mnie, nie żeby jakoś przesadnie mocno ale jednak, czy poziom takich „cusiów” jest dostosowywany do audytorium, czy przekaz i forma naturalnie wypływa z trzewi twórców. A może jedno i drugie? Ot, zagadka.

    Wszystkiego najlepszego w nowym roku!

  3. Wychodzi na to, że to nie byle jaka piosenka, w dodatku old-fashioned! Powinnam ją polubić… oh wait. Chyba że ktoś mi ją zaśpiewa używając słów z Twojej interpretacji, to wtedy nie ma problemu 🙂

  4. Oj czasy szkolne mi się przypominają. Różne wypociny się analizowało. 😉
    „Soda” tu w znaczeniu słodki napój gazowany, typu Fanta czy Sprite. Z angielska. Jednak wielkość interpretacji! Toż to wyznacznik dobrej poezji. 🙂

  5. Egzegeza nad wyraz udana, erudycja autora imponująca – wkradł się tylko jeden drobny błąd: rzeka zapomnienia, która płynęła w Hadesie, to Lete – Leto natomiast była boginią, matka Apollina i Artemidy 🙂

  6. Jakie wyedukowane ludzie buszują po necie. „Lele”, „Leto” – ileż to można dowiedzieć się dzięki Naszej Nataszce. Bo nasza ci ona jest. Nasza Natasza. Panie Jareczku, dla mnie BOMBA.
    I obiecuję, AJ BI BAK 🙂

  7. Toż to zawoalowana poezja śpiewana! „Jest to A” Semantik Punk się chowa!

    Przy analizie fragmentu „Rolowanie blanta na bekstejdżu / Jakaś soda, jakiś juice” wziąłbym jednak jeszcze pod uwagę definicję z http://www.miejski.pl/slowo-Backstage z przykładem: „-Artur moge isc na Backstage? / -Kurna Kamil nie czochraj freda u mnie w domu”.

    Przy okazji wspominam, że najbardziej intrygujący mnie tekst w historii polskiej muzyki, mianowicie „Dzień dobry, kocham cię, już posmarowałem tobą chleb”, zinterpretowałem dziś jako „Jesteś tłusta jak masło”.

    A tak na serio, to chwytliwy kawałek i jestem pozytywnie zaskoczony. I jeszcze te kaskaderskie wyczyny w teledysku – z podstawówki wyniosłem zbyt duży brak zaufania do mocowania umywalek do ścian, żeby ryzykować coś takiego, jak w zakończeniu.

  8. o cudowny mężczyzno, który w tak przepiękny sposób przeprowadził analizę tego arcydzieła postmodernistycznej sztuki oratorskiej! o cudowny mężczyzno, który używa „primo” zgodnie z najlepszymi zaleceniami z „Poranku Kojota”! o filolągu, który doprowadziłeś mnie dziś do łez jak nikty inny z dawien dawna – ożeń się ze mną i pisz pisz pisz pisz!

  9. Problem z Nataszą polega na tym że nie ma ona za grosz talentu. ma glos, dobrze spiewa jest bardzo ładna tylko jest nijaka, nuda, sztuczna, nie porywa, brak jej tego czegoś na scenie, nie ma charyzmy gwiazdy. Ona chyba ego nie widzi, moze jakby miala lepszych doradców to by z niej cos wykrzesali a tak bedzie sie dziewczyna niepotrzebnie szarpac.

  10. Niepokoi mnie wers „Dziary, że ho ho”. Niektóre portale podają „Dziany, że ho ho”. Dla mnie zaś chodzi o „dziady, że ho ho” – podmiot liryczny porównuje cotygodniowy ceremoniał bachiczny do staropolskiego obrzędu. Dlatego też guślarzowi nadaje przydomek „oldchoolowy”.

  11. Nie miałem dotychczas bezpośredniej styczności z piosenką, wiedziałem tylko, że Urbańska coś tam zaśpiewała i się z niej smieją. Dopiero teraz uświadomilem sobie, że to z czego się śmieją, to oryginalny tekst, a nie jego parodia.

  12. Akurat „Ona tańczy dla mnie” to inna bajka. Gość nagrał tą piosenkę, jak wiele innych – głównie dla swojej publiczności – a niespodziewanie spontanicznie podchwyciła to cała Polska (zaczęło się chyba od turnieju siatkówki plażowej w Starych Jabłonkach). Sukces bez presji i kampanii promocyjnej. Przy okazji, reakcja zdezorientowanej tzw. „branży” – bezcenna. Nie po to ładujemy w naszą tfurczość mnóstwo kasy wg najnowszych recept i trendów z zachodu, żeby jakiś chłopak ze wsi z keyboardem pod pachą dobierał nam się do tortu.. Cóż, „kto mieciem wojuje, od miecia ginie”. Natomiast mam wrażenie, że w przypadku Nataszy od samego początku są usilne starania i presja, żeby dziewczyna stała się królową polskiej piosenki, polskim towarem eksportowym i nie wiadomo jeszcze czym. Nie śledzę na bieżąco sceny popowej w Polsce, ale z Nataszą mam taki „problem”, że kojarzę ją głównie jako artystkę musicalową, a wręcz estradową (Jaka to melodia, jakieś rozrywkowe show w tvp, gdzie profesjonalnie odśpiewuje standardy pop). Natomiast nie widzę konsekwencji i pomysłu na karierę solową.

Dodaj komentarz