Ulica Wiejska, Warszawa. Jesteśmy przed budynkiem Sejmu. Tomasz Sekielski podchodzi do Kazimierza Kutza.
– Wcieliłem się w dokumentalistę, robię film – zagaja dziennikarz.
– Kurwa, czy to jest dobra droga? – głośno wyraża swoje wątpliwości poseł.
Nie trzeba mu się dziwić. Dla polityków, niezależnie od przynależności partyjnej, biografii, zasług i – a może szczególnie – pielęgnowanego na co dzień wizerunku, dokument „Władcy marionetek”, pokazany wczoraj przez TVN, to nic dobrego. To grzebanie w śmietniku historii (najnowszej), to rozdrapywanie pięknie zabliźnionych ran, szukanie dziury w całym.
Owszem, można się zżymać, że Sekielski czasem zbyt długo zajmuje się pierdołami, że niektóre tanie i efekciarskie chwyty chyba przejął od bohaterów swojego filmów, że czasem za mocno jedzie Moorem, albo że opieranie dziennikarskiego śledztwa na wynurzeniach kogoś takiego jak pan Tymochowicz to nienajlepszy pomysł… Ale to wszystko nie zmienia faktu, że Tomasz Sekielski zrobił dobry film o czymś bardzo ważnym. Nie, to nie jest o politykach i ich mniej lub bardziej szkodliwych kłamstwach. To film o naszej krótkiej pamięci, o naszym grzechu zaniechania, o tym że wolimy być ładnie okłamywani, niż przyjąć na siebie trud rozliczania naszych przedstawicieli z przedwyborczych obietnic.
Jeśli tak ma wyglądać zapowiadana przez TVN rezygnacja z publicystyki, to ja poproszę o więcej. I mam nadzieję, że stacja, która zdecydowała się ten film zrealizować i pokazać, wykaże się konsekwencją i zmusi jego bohaterów do skomentowania tego, co zobaczyliśmy. Codziennie zapraszacie polityków i dajecie im mówić, co chcą. Może dla odmiany, niech powiedzą to, co powinni?
Tag Archives: Teraz My
Zima, musi być zimno
Ktoś dzisiaj wszedł na mojego bloga wpisując w googla frazę „jebana zima”. Lepiej bym tego nie ujął.
Scorpions ogłosili koniec kariery. Po czym uściślili, że w marcu ukaże się jeszcze jedna studyjna płyta, po czym ruszą na pożegnalną trasę koncertową, która potrwa kilka lat. Sprawdzony patent. Kiss na tej sztuczce objechali glob ze trzy razy, wydali kilka koncertówek i wypasionych DVD, aż w końcu, bezgranicznie wzruszeni pożegnaniem, które zgotowali im najwierniejsi fani, w drodze wyjątku postanowili nagrać dla nich jeszcze jeden materiał studyjny. A potem oczywiście ruszyć w kolejną ostatnią trasę…
Rozmawiałem z Alanem Parsonsem. Zapytałem go, jaka będzie nowa płyta, za której nagrywanie już się ponoć wziął.
– Klasyczny, rockowy Alan Parsons Project – odpowiedział. – Na poprzedniej płycie eksperymentowaliśmy trochę z elektroniką, ale fani uważają, że to nie dla nas.
– Mają rację?
– Z wynikami sprzedaży się nie dyskutuje.
W „Teraz My” lśniła Królowa Doda Pierwsza. Sekielski i Morozowski bardzo chcieli dowiedzieć się, czy lepiej całuje Tusk czy Kaczyński, ale ponoć obaj stali jak kołki. Poza tym piosenkarka kilkanaście razy zapewniła redaktorów, że jest artystką oraz kilkadziesiąt razy podkreśliła, że nie interesuje się polityką i nie ma na ten temat nic do powiedzenia. Raz zauważyła przytomnie: – Nie wiem, po co mnie tu zaprosiliście?
Widzicie państwo, to muszą być te anomalie pogodowe związane z efektem cieplarnianym… Bo choć jebana zima, to i tak sezon ogórkowy.