Szanowni Państwo!
Tylko w Operze Leśnej i tylko na antenie telewizji TVN najważniejsze wydarzenie muzyczne lata! Co tam lata – całego roku! A może nawet dekady lub ćwierćwiecza… Wystąpią przecież gwiazdy światowej sławy, idole całych pokoleń, ikony piosenki, królowe i królowie parkietów, baronowie wielkiej sceny i jak tam sobie jeszcze chcecie – każdą bzdurę można napisać w press releasie, a większość mediów i tak to powtórzy, z braku czasu, refleksji czy po prostu z lenistwa.
Kogo my tu mamy? Oj, grubo, naprawdę grubo…
Sabrina – wykonawczyni diskopolowego (czy tam italodiskowego, whatever) hitu „Boys”, właścicielka wielkich piersi i malutkiego głosiku. Już kiedyś występowała w Sopocie, równe 20 lat temu, i nawet wtedy wydawało się to raczej kiepskim żartem.
Samantha Fox – taka Sabrina, tylko w wersji blond. Mokry sen nastoletnich onanistów późnego PRL-u. Od kolegi, który twórczo przerobił jej największy hit „Touch Me” na polskojęzyczny „Wsadź mi”, za kilka plakatów Samanthy z „Dziennika Ludowego” otrzymałem wycinki z całego rocznika „Bravo” o Helloween, Judas Priest, Iron Maiden i Ratt. Transakcja życia. Dobrze więc wspominam Samanthę.
Sandra – kiedyś na kolonii, chyba w Rowach, poprosiłem jedną taką Martę do tańca przy „Maria Magdalena”, więc Sandra też mi się dobrze kojarzy. Ale potem didżej puścił jakąś wolną piosenkę (wiem, „Carrie” Europe!) i mogłem przesunąć się o pół kroku bliżej Marty, więc Europe kojarzy mi się jeszcze lepiej. Na pewno przyjadą do Sopotu w przyszłym roku, za co z góry telewizji TVN dziękuję.
Kim Wilde – Wiecie, że jest zawodowym ogrodnikiem? Czy ogrodniczką? No, w każdym razie chodzi o to, że na szczęście mało śpiewa. Jej książki o kwiatkach i krzaczkach są za to dość popularne na Zachodzie. Jak już ktoś na Wiertniczej tak bardzo Kim kocha mógł kupić do TVN Style jej program o ogrodnictwie, robiony swojego czasu dla BBC…
Limahl – kiedy juz znudziło mi się bycie Bruslim, postanowiłem zostać Limahlem, ale do szkoły nie pozwalano nam chodzić z nastroszonymi włosami. Tata ustrzelił mi więc na strzelnicy prasowankę, mama żelazkiem zrobiła co trzeba i przez chwilę zadawałem szyku na szkolnych dyskotekach. Przez kolejnych 20 lat o Limahlu nie słyszałem i jakoś nie tęskniłem, aż tu kiedyś w Niemczech, w małym hoteliku w Bawarii (takim małym, że nikt nie pomyślał o podłączeniu choćby jednego kanału anglojęzycznego) zobaczyłem w telewizorze program „Comeback – Die große Chance”. To jedna z mutacji „Idola”, w której publiczność i jury znęcali się nad zapomnianymi gwiazdami. Wypłowiały Limahl wdzięczył się tam do publiczności u boku takich tuzów jak C.C. Catch (a właśnie, drogi TVN-ie, cóż za zaniedbanie!!), Haddaway i Coolio. Żal było patrzeć. Nie wiem kto wygrał ów show, ale o żadnym spektakularnym comebacku gwiazd z tamtego grona nie słyszałem…
Jeszcze Shakin’ Stevens i Modern Talking… No nie, naprawdę już nie chce mi się silić na anegdoty z lat szczenięcych. Każdy przecież zna i każdy wie, z czym mamy do czynienia. Kiedy TVN przejął organizację festiwalu w Sopocie myślałem, że będzie dobrze. Ba, było dobrze i myślałem, że będzie coraz lepiej. Najpierw Simply Red, świetny koncert. Rok później Katie Melua i Elton John. Oczywiście, już wtedy pojawiły się demony przeszłości, choćby w postaci Demisa Roussosa i Karela Gotta, ale to był tylko niewielki element festiwalowej oferty, no i Roussos kiedyś jednak wielkim wokalistą był. To nie Sabrina… Rok temu było gorzej, znacznie gorzej, jakieś niedobitki Village People czy Hot Chocolate, ale przyjechała też Norah Jones, nobilitująca ten brokatowy cyrk. Widocznie jednak i to nie wystarczyło, żeby w weekendowym prime timie stawić czoła konkurencji. Bo co z tego, że na Wiertniczej i w Operze Leśnej dwoili się i troili, skoro Polsat w tym czasie po raz setny puszczał film o tym jak Van Damme jednym pierdnięciem łamie kręgosłupy czterem brzydkim Chińczykom – i miał większe słupki.
W przyszłym roku proponuję więc nie szukać na siłę kolejnych gwiazd i pseudogwiazd z przeszłości, tym bardziej, że lista coraz krótsza. Trzeba po prostu zorganizować wybory Miss Mokrego Podkoszulka, jedzenie hot dogów na czas, międzynarodowy konkurs karaoke (tylko niech wszyscy śpiewają „Małgośkę” albo „Białą armię”, żeby się telewidz nie męczył słuchaniem piosenek, których nie zna) i sukces murowany! Trzeba też koniecznie sprowadzić naszą rodzimą odpowiedź na Sabrinę czyli niejaką Danutę Lato. Można ją wcześniej przepuścić przez te wszystkie „Kulisy sławy” i „Rozmowy w toku”, posadzić na kanapie u Wojewódzkiego, i spokojnie kobieta poradzi sobie jako główna gwiazda Sopot Festival 2009.
Miss Mokrego Podkoszulka 2008
9