Zamiast motta haiku (własne, ha!):
Krzyś ma osiem lat
Śpiewa Niemena jak chwat
Jestem tąpnięty
Wstęp:
W telewizorze dzisiaj zderzyły się TVP2, uzbrojona w „Bitwę na głosy” („Glee” plus „Milionerzy” plus „I ty zostaniesz Indianinem”), z Polsatem, wymachującym „Must Be The Music” („Mam talent” minus żonglerzy, akrobaci i zwierzęta minus Wojewódzki plus charyzmatyczny frontman legendarnego Afromental). Są ofiary w ludziach.
Rozwinięcie:
1. Polsat powinien zwolnić scenografa, bo posadził Łozo po złej stronie stołu.
2. „Must Be The Music” warto oglądać dla min Sztaby. On się naprawdę dziwi.
3. Wiśniewski ma nową sukienkę, ale starą krawcową.
4. I nie ma wstydu (ale to też nic nowego) – bo wepchnął do swojego chóru wokalistkę Ich Troje i kazał im wszystkim śpiewać „Keine Grenzen”.
5. Co się dzieje – przypominam – w publicznej. Której władze nie mogą się nadziwić, że spadają przychody z abonamentu, w związku z czym nie dają już rady nadawać o trzeciej w nocy programów o sztuce (wszyscy cierpiący na bezsenność miłośnicy Cezanne’a i Becketta zamierzają rozpocząć głodówkę protestacyjną).
6. Wojciech Jagielski uwierzył w talent Urszuli Dudziak.
7. Ale co, do cholery, ona tam robi????!!!!
8. Wykonywanie piosenek Niemena w takich programach powinno być karalne. Skoro sądy 24-godzinne tak świetnie radzą sobie z zatrzymanymi za posiadanie, to myślę, że w sobotni wieczór mogłyby też obsłużyć paru piosenkarzy.
9. Za śpiewanie „Dziwny jest ten świat” – czapa.
10. Za zmuszenie dziecka do śpiewania „Dziwny jest ten świat” – wpierdol. A potem czapa.
Deus (no, powiedzmy) ex machina:
Uwagę mam podzielną jak Tytus de Zoo, więc skacząc z kanału na kanał prowadzę ożywione dyskusje na fejsie i sprawdzam maile. W trakcie tych śpiewogier przychodzą dwa. Od menedżerki jakiejś Pauli. Pierwszy to zaproszenie na koncert artystki, „pierwszy po jej powrocie z Indii”. Aaaa, OK, pewnie wyjechała tam 30 lat temu, dlatego o niej nie słyszałem. Drugi to zaproszenie na premierę płyty Pauli – rzecz odbędzie się w Zakładzie Karnym we Wrocławiu. Mam wziąć dowód. O szczoteczce i pidżamie ani słowa, ale co mi tam, wezmę, ciężkie nie są.
Epilog (nieoczekiwany):
Moja żona, głęboko poruszona tym co zobaczyła, mówi: „Nie wierzę, że Polacy słuchają złej muzyki”. Martwię się o nią. O siebie. O świat.