3350 x platyna i twarde negocjacje

Różnica pomiędzy faktami, a faktami prasowymi jest mniej więcej taka, jak pomiędzy okiem, a okiem cyklonu.

Czy tylko Bartek sprawdził ile płyt można sprzedać w Chinach? Artyści zagraniczni, a taki z punktu widzenia statystycznego Lee jest Bayer Full, dostają tam Złotą Płytę za 10 tysięcy sprzedanych egzemplarzy, a Platynę za 20 tysięcy. Nasi specjaliści od nakrapianych majtek ogłosili więc, że zamierzają zgarnąć w Państwie Środka skromne 3350 platynowych krążków i wszyscy, od poważnych dzienników po tradycyjnie niepoważne telewizje połknęli to jak forfiter czikena. Nigdy wcześniej Bayer Full nie miał w Polsce tak dobrej prasy, nigdy tyle razy nie przygrywał na największych antenach narodowi do śniadania – wystarczyło odwołać się do naszych podszytych kompleksami snów o potędze i wymyślić historię na tyle egzotyczną, żeby nikomu nie chciało się jej zweryfikować.

Czytam tu i ówdzie – ostatnio w „Polityce”, na stronie Wojewódzkiego – o filmie „Mój mały Manhattan”, kręconym iPhonem przez niejakiego Łukasza Jacka Jakóbiaka. Na razie jest trailer, o taki. Może nie będę oceniał tego, co zobaczyłem, bo pewnie się nie znam i mój mały Bronx bardzo się od małego Manhattanu pana Jakóbiaka różni, ale zaciekawiły mnie doniesienia, że „trwają negocjacje z Lady GaGą”, że Lady GaGa być może wystąpi, może się zgodzi, może łaskawym okiem spojrzy. Tyle tylko, że kiedy media skwapliwie temat podchwyciły i zaczęły rozdmuchiwać ten różowy GaGowy balon, pan Jakóbiak był ledwie na etapie wysyłania do amerykańskiej wokalistki listu w butelce. A jeśli się nie uda i piosenkarka na ten żarliwy apel nie odpowie? Co robić, pewnie Lady G. trailera nie obejrzała, albo miała inne plany na ten wieczór, ale przynajmniej próbowaliśmy, dziennikarze mogą zaświadczyć.

To napisałem ja, Jarząbek Wacław, podczas krótkiej przerwy w negocjacjach z Moniką Bellucci w sprawie namiętnego romansu oraz z Davidem Bowiem, w sprawie ficzuringu na jego nowej płycie. Nie wiem tylko, czy znajdę na to wszystko czas, bo sułtan Brunei zaproponował mi prowadzenie bloga tylko na jego własny, prywatny użytek i jak się zgodzę, to obiecał mi takich Bowiech trzech na własność kupić. Ale jeszcze się muszę z brunejskiego podciągnąć, bo pan sułtan po polsku nie bardzo…