Trzy przegapione koncerty

Widziałem tego lata mnóstwo zacnych koncertów, z kilku – na przykład Radiohead, Calexico i NoMeansNo – z bólem serca zrezygnowałem. Ale to trzech wymienionych poniżej będę najdłużej żałował. O pierwszym zapomniałem na śmierć, o dwóch pozostałych nie wiedziałem. Wiem, wstyd trochę, w końcu moja praca polega na tym, że wiem, co jest grane i w dodatku informuję innych. No, ale jeżeli organizator imprezy bardzo nie chce się wiadomością o niej ze światem podzielić, to co ja biedny poradzę?

1. Crazy World Of Arthur Brown w Dolinie Charlotty pod Słupskiem
Wiedziałem, że mają przyjechać, ale na śmierć zapomniałem. Albo nie, może wyparłem to z pamięci? Może podświadomie nie chciałem jechać? Bo czy blisko 70-letni Arthur Brown jest w stanie udźwignąć własną legendę? To nie blues, tu nie da się z godnością zestarzeć, tutaj trzeba spłonąć! No właśnie, czy Arthur wciąż płonie na scenie?
Nawiasem mówiąc, choć uwielbiam Crazy World Of Arthur Brown, zawsze wolałem go w mniej groteskowym, za to muzycznie ciekawszym Kingdom Come. Gdyby przyjeżdżał z Kingdom Come, na pewno nie zapomniałbym o koncercie.

2. Pere Ubu w Poznaniu
Opowieścią o tym koncercie torturował mnie Maciek Pilarczyk przez pół jarocińskiego festiwalu. Zemszczę się 😉 Chociaż dzisiaj Pere Ubu to właściwie solowy projekt Davida Thomasa i choć Poznań jest na innej półkuli, pojechałbym choćby po to, żeby potem przy kominku wnukom opowiadać. Bo święcie wierzę, że moje wnuki będą się interesowały rubieżami dwudziestowiecznego awangardowego rocka 🙂

3. Tinariwen w Lublinie
Od kiedy Chris Martin z Coldplay chlapnął w wywiadzie, że bez Tinariwen „Viva la Vida” nie byłaby taka fajna, na Zachodzie zapanował kult bluesmanów z Sahary. Uwielbiam takie sytuacje. Kiedy gwiazdy zamiast zawracać nam dupę swoim życiem erotycznym, albo wymądrzać się na tematy, które ich przerastają, wykorzystują swoją popularność, podsuwając fanom rzeczy wartościowe, które bez wsparcia celebrytów nigdy by się nie przebiły… No, ale ja nie o tym. Ja o tym, że koncert Tuaregów miał miejsce latem tego roku na lubelskim rynku i nie miałem o tym bladego pojęcia. Ktoś widział? Słyszał? Jak było?