Ciągle zachwycam się Lady GaGą – niekoniecznie muzyką, ale postacią i całym konceptem – a tu dzisiaj wyrwała mnie z butów M.I.A. Widzieliście jej najnowszy klip? Przerażający i mistrzowski zarazem. Swoją drogą, wyraźnie nakręcony z myślą o sieci, bo wiadomo, że żaden telewizor tego nie puści – a budżet jak w złotych latach MTV.
Patrzę, co te panie wyprawiają i zastanawiam się – gdzie są następcy Bowiego, Cave’a czy Waitsa? Niechby nawet Marilyn Mansona… Gdzie faceci z jajami? Nadmiar estrogenu w kurczakach zaszkodził młodszej generacji? A może realizują się w sporcie? Bo oczywiście zdolnych muzyków płci męskiej wokół sporo, ale to same nadwrażliwe, połykające łzy safanduły. Gdzie muzycy, którzy są groźni? Którzy śmierdzą, głośno tupią i grają tak, że szczęka opada, nawet kiedy źle grają?
Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie…
cały net dziś linkuje do tego klipu, jakiś szał ogólny, więc w końcu też zerknąłem. i pierwsze co mnie ruszyło, to podobieństwo do wideo Justice „Stress” z 2008 roku po czym się okazało, że to ten sam reżyser. Pierwowzór imo lepszy i mniej efekciarski. Nie masz więc Pan Panie Jarku co tak rozpaczać nad „brakiem” facetów z jajami, boś ich przeoczył chyba po prostu 🙂
industrialo-gotho-polo, ale mają chociaż fajne mundurki i mejkap 😉
O, Andrew Eldritch zmutował w Mansona…
@ bartek – Justice znam i lubię, ale jednak podpadają pod kategorię „safanduły” 🙂 nie chodzi mi tylko o to, że ktoś ma ekstremalny teledysk, ale w ogóle o wyrazistość, siłę, którą MIA i bez tego klipu ma.
@ perkoz – no nie, bez jaj 🙂
Coś jest na rzeczy z tym klipem, może dlatego, że dziś się znalazł na głównej wykopu?
wczoraj o klipie pisałem tu: http://coldaim.blogspot.com/2010/04/mia-born-free-polowanie-na-lisa.html
Nie wiem czy o taką wyrazistości i siłę chodzi ale energia Mi Ami mnie przynajmniej przekonuje.
o prosze. ktos mnie uprzedzil w trakcie Zagłebie – Śląsk. Mi Ami, jasne, że Mi Ami. Czytając Jackowe utyskiwania od razu przyszli mi do głowy. Może nie że od razu z jajami na wierzchu, bo tu więcej pomyślunku niż ruchów frykcyjnych, ale ten bas przecież miażdży wszystko. CU na koncercie, mam nadzieje wszystkim Szubrawym podczytywaczom i samemu autorowi. Wszak to w Kraka grodzie zaraz! Hej Śląsk Wisełka Lechia Gdańsk
O rety. Tak po czasie czytam, mam nadzieje, ze slynacy z poczucia humoru autor wybaczy rozemocjonowanie. Generalnie nie mam problemow z gloska „r”.
klip miażdży ale muzycznie jesto to dla mnie padaka.
Wolę 5 razy Lady Gagę za jej charyzmę i głos.
Tak przy okazji w Wąsolandzie chyba Gaga nie ma dobrej prasy, w ostatniej Machinie w cover story pani Gacek stara się na 4 stronach dowieść że Gaga to prawdopodobnie sezonowa atrakcja i gdzież jej tam do Beyonce, Shakiry tudzież innej Nelly Furtado. Mało seksy jest i głos ma słaby…Khe khe khe.
Pete Doherty
nikt nie wspomina, ze sample zwiniete od „suicide”…
brtk.gil – pamiętam jak pani Gacek pisywała w Teraz Rocku i niemal każdy zespół, który zaczynał się na „the” i kończył na „s” był dla niej zjawiskowym, przełomowy i najbardziej odkrywczym zespołem od czasu pojawienia się…i tutaj dowolna nazwa zespołu, o którym rozpisywała się w poprzednim numerze 😉
Vedono – Twoja wiadomość nosi znamiona wyczekującego „uderz w stół”, więc nie bardzo wiem, co napisać. Wszak atawistyczne asocjacje nie są na tyle odległe, żeby gratulować ich odkrycia. Dodam tylko, że pisząc o rozemocjonowaniu miałem na myśli świetną końcówkę meczu Zagłębie – Śląsk. Mi Ami z racji wykonywanych niegdyś obowiązków mam przyjemność podziwiać w miarę od początku. Teraz wolno mi o tym pisać bez bycia posądzonym o interesowność. Jak mawia prof. Bralczyk, pieszczę się nadzieją, że dzięki wpisowi m. parę osób zwróci na nich uwagę. Według mnie bardzo warto.
To i ja dorzucę cegiełkę-komentarz. Piontka z plusem za artykuł o pewnej Lejdi. Przyznaję z pokorą, że zmienił nieco moje nastawienie do tej osoby, chociaż fanem na pewno nie zostanę. Wszak mimo ciekawej osobowości i niebanalnej ścieżce kariery, którą to podąża, cały czas gra kiepską muzę 🙂
A co do M.I.A, klip jest znakomity. Ale muzycznie to także nie moja bajka. I zgadzam się, że trzeba mieć jaja, żeby w dobie najświętszej poprawności politycznej zrobić takie wideo. Szacun 😉
Przy pierwszym przesłuchaniu pomyślałem, że chamsko rżnie z Atari Teenage Riot. Ale w związku z tym, że ostatnie ATR wyszło w 1999, to nie będzie zrzynanie, a twórcze wykorzystanie dawnej mody:)
@ Minus – to jest opinia Ani Gacek, a nie oficjalne stanowisko polskiego rządu 🙂
brtk.gil – to była ino mała dygresja. Znak pokoju 😉
siur! peace with kitchen.
ciekawym tylko czy Jarek, który sprowokował mnie do pierwszego wpisu na swoim blogu uzna wreszcie rzeczone Mi Ami za godne ustosunkowania się do (ach te obce konstrukcje).
Czyli że postmodernistyczna napierdalanka i wariacja na temat znanych od dawna motywach plus przewidywalna muzyka wystarczają, aby się zachwycać? Lady GaGa to czkawka po dziesiątkach innych artystów, którzy szokowali już w ten sam sposób. Chłodno pododawane najbardziej medialne momenty Cobaina, Bowiego, Madonny i tak dalej. Panie miły, życie jest gdzie indziej.
Co to za piękno, to zwykłe techno.
Ano tak… Klip klipem, ale czy kłaniać się pani MIA czy panu reżyserowi właśnie? Choć wizja rzeczywiście fascynująca, a metafora zaskakująco prawdziwa. Jakby jeszcze GaGa robiła taką muzykę i zawierała jakiś rzeczywiście znaczący przekaz, zamiast tego pustosłowia. Do obu rzeczy pewnie jest zdolna, tyle że czy jej się opłaca…
To ja się dorzucę z jeszcze jednym filmem w temacie – to Lady GaGa, kiedy jeszcze próbowała zostać nową Norą Jones (fakt, że z Madonną poszło jej lepiej):
Tekst świetny, Jarku, choć z jednym się nie zgodzę: „Q” od dawna jest już prestiżowe tylko w dziedzinie „Co nowego u byłych muzyków Oasis”. No ale dyskusje o prestiżu to zawsze subiektywna sprawa.
Ale „Co nowego u byłych muzyków Oasis” to akurat ważna sprawa, biorąc pod uwagę, że obecnie wszyscy muzycy Oasis są byłymi muzykami Oasis, więc znowu czekamy, aż bracia Gallagher znowu się pogodzą i znowu będą grać razem – a takie niusy to w czasach największych sukcesów Oasis podawał nawet „Teleexpress”, i to nawet nie ustami Sieroty i Wrony, lecz głównej prezenterki, więc…
(O klipie się nie wypowiem/wypiszę, bo za mało mnie ruszył, no, może poza samym faktem prześladowania rudych, a o Gadze też nie, bo jeszcze kilka miesięcy temu myślałem, że to jakaś Polka z manią wielkości)
Zakupiłem „Przekrój” i czepię się tekstu, bo wg mnie po co pisać o Gadze w taki sam sposób, jak wcześniej zrobiło to stu różnych pismaków… Merytorycznie ok, ale to taki artykuł dla tych, którzy przez ostatnie 1,5 roku nie zaglądali do gazet i internetu, o tym, co już wiadomo od dawna.
jak to gdzie są ”dziarscy chłopcy” ?! cały klip aż kipi od testosteronu… a i zrobił go jakiś gość, więc ? może rzeczywiście przyszła pora na ”zamianę ról” i teraz faceci pozwalają paniom puszyć się na pierwszym planie swoim ”samiczym imperialistycznym ego” [ parafrazując bełkot feministyczny ] robiąc swoje w tle ? w każdym razie ”wolność dla Marchewy” !!!
coś jest w tym, że teraz łatwiej wymienić nowe charyzmatyczne wokalistki wyraziste liderki muzyczne, po stronie męskiej ciszej w tym względzie.
gaga ma głos, umiejętności, zmysł do tworzenia przebojów, odwagę..ale to jest imponujące wyłącznie z perspektywy tworzenia produktu muzycznego na miarę 2010 roku. drugiej pozbawionej talentu madonny już nie mogło być – musiała powstać ulepszona madonna, wielozadaniowa, ‚ambitniejsza’, łącząca talent z kreacją. wykorzystuje stare chwtyty ale podaje je w tempie ściąganych mp3 (co zresztą jest w pana tekście). wysokiej jakości, ale produkt. proporcje są zachwiane – za dużo w tym fashion i fejmu. czyli nudy.
gdzie ci mężczyźni? gdzie te chłopy?! może ci faceci z jajami (powtarzamy cały czas dzieciom, że mężczyźni mają jądra, choć te „jaja” mają dla mnie dziś już tylko wymiar przenośny) zajęli się nieco poważniejszymi rzeczami niż darcie ryja, strun i ksiąg wszelakich, podobno na muzyce świat się nie kończy. A ci którzy zostali szukają swojej ścieżki, a to prowadzając się po różnych Śniadaniach bez Pytania i innych celebryckich szołach, często z jakimś plastykowym humanoidem, a to odżegnując się od tonących okrętów. Taki Virkens np.wypraszał sobie ostatnio nazywanie jego twórczości blackiem, proponując raczej heavy lub thrash.
Co do twórczości i całokształtu Zgagi, to brak mi pozytywnych słów. Owszem można zachwycać się marketingiem, ale dla mnie to produkt na ulotkach na siłę wciskanych na ulicy, jeżdżący na środkach masowej komunikacji lub dyndający na bilbordach. Jak śpiewała Złota Maryla: „ale to już było”. Nie dość że kiepska stylistyka, to jeszcze głos nie najlepszy. Ktoś pisał że warunki wokalne ok, to jak sklasyfikować taką choćby Amy Winehouse lub Krystynę Agilerską?
Myślałem, że sparodiowanie parodii jest wyczynem nie tyle karkołomnym co zwyczajnie bezsensownym traceniem czasu, ale Szymon Majewski udowodnił, że wykonalne i coś jeszcze wnoszące.
Klip MIA faktycznie może szokować swoją dosłownością w epatowaniu brutalnością, aczkolwiek nie widzę jasnego kontekstu do rzeczywistości. Rudzi, Ira (?), więc czemu hameryka? Chyba że uniwersalny ma być przekaz, wolny od jednoznacznych skojarzeń. Obraz poprawny, ale dlaczego nazwany wideoklipem? Muzyka stanowi tło, a jej wartość i unikalność jest co najmniej dyskusyjna. Faktycznie „Smells like teen(age) atari”.
Cris Colohan
http://www.guardian.co.uk/music/2010/may/09/joanna-newsom-interview – dzięki b. chacińskiemu odnalazłam idealną wypowiedź o gadze 😀
eugene hütz
😛