Dupa pana redaktora

Zamiast zgadywać, jak się wiedzie polskim artystom za granicą, albo – co gorsza – wierzyć ich polskim wytwórniom i menedżerom, staram się śledzić publikacje na temat polskich muzyków w prasie anglojęzycznej (bo do niemieckiego w ogólniaku się nie przyłożyłem, nad czym dzisiaj bardzo boleję). Nie żeby to było jakieś szczególnie czasochłonne zajęcie, bo do mainstreamu nic z Polski jeszcze się nie przedarło, a choć w paru niszach – jak jazz, metal, poważka czy elektronika – dzielnie stajemy, przewagi naszych na obcej ziemi wciąż pozostają raczej wyjątkami, niż regułą.

Gdyby było inaczej, redaktor „Decibel Magazine” nie pozwoliłby sobie na taki spektakularny polish joke w recenzji, entuzjastycznej skądinąd, nowej płyty Vadera. Oto zamiast leadu mamy zaskakującą sentencję w naszym ojczystym języku: „Moja dupa i twoja twarz to bliźniacy”. No, boki zrywać. Szczególnie zabawne musi się to wydawać zespołowi, który w pocie czoła pracował nad płytą i na pewno z zainteresowaniem wyglądał recenzji w najważniejszym chyba amerykańskim magazynie o muzyce ekstremalnej.

Chyba jednak wolę czytać o dupie Chrisa Dicka (swoją drogą, koleżko, z takim nazwiskiem nie porywałbym się na dowcipasy o częściach ciała), niż zapoznawać się z wywodami o polskiej muzyce i kontrkulturze w ogóle, snutymi przez recenzenta magazynu „Wire”.
Kiedy dowiedziałem się, że berlińska wytwórnia Eastblok Music szykuje składankę z polskim reggae, dubem i ich rozrywkowymi okolicami, bardzom się uradował. Choć na co dzień mój kontakt z reggae ogranicza się do The Clash i Bad Brains, dostrzegłem w tym projekcie rzadką szansę dla polskich artystów na prężenie muskułów na zachód od Odry. Na fali euforii posłałem nawet miłemu koledze z Niemiec kilka linków… Kompilacja już jest na rynku, dzięki czemu dziś w recenzji „Polska Rootz” mogę czytać opowieść pana Steve’a Barkera o tym, jak w latach 80. odziane w żółć, zieleń i czerwień tłumy spotykały się w stoczniach (?) gdańskich i buntowały przeciw systemowi, i zastanawiam, po co to wszystko? Czy to wytwórnia płytę, która powinna po prostu służyć dobrej zabawie, próbuje sprzedać przy pomocy jakiejś naciąganej martyrologii? A może recenzent „Wire” słyszał o festiwalu „Solidarność Anti-Apartheid”, który odbył się 13 grudnia 1989 roku, pobieżnie rzucił okiem na towarzyszącego płycie press-release’a i resztę już sam sobie dośpiewał, żeby recenzja miała swoją dramaturgię?

To i tak nic, przy teorii zawartej już w pierwszym zdaniu tekstu – że PRL był przesiąknięty reggae i dubem. W życiu bym na to nie wpadł. No, ale jak w „Wire” napisali, to musi być prawda.

7 thoughts on “Dupa pana redaktora

  1. Oj, pojechał Barker z tymi barwami rasta! Bardziej mnie smuci zawartość tego składaka, mieszająca Zakopower, Twinkle Brothers, Masalę i Strachy Na Lachy.
    Akurat „dockyards” bym się nie czepiał, bo Angolom się dość swobodnie w tej materii przeskakuje na liczbę mnogą (nawet w przewodnikach uświadczysz). Natomiast co do przesiąknięcia, to już dajmy spokój, coś tam na rzeczy było, nawet jeśli Barker kompletnie nie wie co takiego. Gorzej, że tytuł składanki przekręcił.

  2. Nie ma się co dziwić, że recenzent „pojechał”, skoro sam wydawca w podlinkowanych materiałach promocyjnych dał niezłego czadu. Widzieliście fragment o Andrzeju Dziubku uciekającym czółnem do Norwegii przez Bałtyk?
    A cała płyta to próba tworzenia na siłę nurtu muzycznego, którego w Polsce nie ma. Są silne sceny reggae i folkowa, ale ich część wspólna to jednak margines i zdecydowanie nie jest to najciekawsza rzecz, którą przedstawiciele obu stylistyk mają do powiedzenia.

  3. A propos Vader, to jak z tą biografią? Będzie czy nie? Bo Mario z charakterystycznym dla siebie cementowym poczuciem humoru pisze na forum Wiadra, że „ale szubrycht wolał napisać książkę o behemocie, wiecie to teraz gorący temat. pozdrawiam jarka i wybaczam, business is business”. To Behemotha nie miał Dunaj spisywać?

  4. Szubrycht zamiast przysiąść nad książką jak zapowiadał wolał wcześniej na bloga wrócić, business is business… ;P
    Na książkę czekam, mam nadzieję, że nie będę jednak deczko rozczarowany tak jak najnowszą -entuzjastycznie przyjętą jak słyszę- płytą. Nie to, że jakoś szczególnie gorsza niż poprzednie, raczej po prostu kolejny album Vader, przyzwoity, ale liczyłem na dużo więcej zwłaszcza biorąc pod uwagę, że dali (dał) sobie nieco więcej czasu na jej przygotowanie, zafundowali sesję przedprodukcyjną itd. Niestety – nie widzę efektu, szkoda.
    Bardzo rozczarował mnie też fakt, że ten cały szeroko nagłośniony nowy skład okazał się w rzeczywistości kontynuacją dotychczasowej sytuacji gdzie Vader one man band (nie, to nie to samo co kapela która ma lidera), trochę taki zakład pracy gdzie dyrektor artystyczny Peter i szef marketingu Mariusz K. zatrudniają pracowników najemnych. Nie, ja sobie doskonale zdaję sprawę że goście mają swoje lata i nie będą traktować tego wyłącznie w kategoriach romantycznego artystycznego porywu, nie wyleję wiadra pomyj na kapelę której jestem fanem (ponoć teraz wstyd się do tego przyznać tu i ówdzie), ale coś się we mnie burzy jak się okazuje, że pól kapeli nawet nie było potrzebne do wzięcia udziału w sesji nagraniowej, albo np. że solówki nagrał ktoś inny bo był zwyczajnie tańszy niż koleżka który na zdrowy rozum powinien był to zrobić bo był anonsowany jako nowy gitarzysta Vader? Dziwne to wszystko, nie wiem na ile ma wpływ na zawartość płyty, ale ta niestety niczym nie zachwyciła.

    BTW cieszy mnie bardzo coraz więcej pojawiających się książek muzycznych, z okolic metalowych ktoś mógłby zrobić wreszcie tłumaczenie biografii Cetic Frost, ponoć „jest w pisaniu” książka o death metalu z florydy itp. Martwi natomiast załamanie rynku papierowych periodyków, no nie ma co czytać po prostu i czuję ich brak mimo, że intenet zaspokaja sytuację w temacie newsów.

    • P.S. no chyba, że z książki dowiem się na końcu, że Vader powrócił w nowym rewelacyjnym składzie i wydał krążek, który pozamiatał & zamknął gęby niedowiarkom. Będzie happy end? ;o)

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s